tests: fixed typo 94/245094/1
authorAdrian Szyndela <adrian.s@samsung.com>
Thu, 1 Oct 2020 11:14:07 +0000 (13:14 +0200)
committerAdrian Szyndela <adrian.s@samsung.com>
Thu, 1 Oct 2020 11:14:07 +0000 (13:14 +0200)
Change-Id: I9fe7eedfd5f12fd7a4c8abf9887b059b5efcf4e4

src/tests/critical_log.c

index f69213a..d834127 100644 (file)
@@ -80,7 +80,7 @@ int main()
        assert(message_ok);
 
        // Exceedingly huge string that, when used as the tag, doesn't leave any space for the message
-       static const char big_str[] = "- Tak wiec, Mariusie, w koncu cie odnalazlem.\n- Tyrael! Tak... tak, teraz... teraz Cie poznaje. Powinienem byl sie domyslic, ze bedziesz podrozowal w przebraniu. Oni... oni zawsze obserwuja...\n- Od dawna cie szukalem, Mariusie. Zaczalem juz nawet myslec, ze NIE CHCESZ, by cie znaleziono.\n- Och, wybacz mi, Tyraelu... To nie moja wina...\n- Nie twoja?! Wyjasnij mi, Mariusie, jak to nie twoja wina.\n- Wedrowiec! Tak, to byl on... to byl wedrowiec.\n\nDni, ktore spedzilem w cytadeli Lotrzyc wydaja sie tak odlegle. Tam, wysoko w gorach, za wschodnimi wrotami, wsrod innych wyrzutkow znalazlem schronienie przed nawiedzajacymi mnie wspomnieniami. Och, kazdej nocy walczylem ze snem - bo kiedy snilem, wracaly wspomnienia... wspomnienia klasztoru i zla, ktore go opanowalo. Sny... wspomnienia... nie widze juz miedzy nimi roznicy!... Czy zlo z moich koszmarow caly czas bylo tuz za mna? Jak on mnie tu odnalazl? Jak ten wrak czlowieka, ledwo zdolny uniesc ciezar wlasnego miecza, mogl wzbudzac taka groze, ze musialem sie tu przed nim ukrywac? Sprawial wrazenie, jakby walczyl z wlasnymi demonami... i przegrywal te walke. Gdy na to patrzylem, myslalem ze kompletnie oszalalem. Groza! Zniszczenie! Zlo, ktorego bylem swiadkiem - jak inaczej moglem je wyjasnic? Czy byly to demony z moich snow? Czy tez zrodzil je Wedrowiec? Dlaczego za nim poszedlem? Nie wiem - dlaczego wszystko dzieje sie jak we snie? Wiem tylko, ze gdy na mnie wskazal, musialem za nim podazyc. Od tamtej chwili podrozowalismy razem. Na Wschod. ZAWSZE na Wschod.\n\nPodrozowalismy na Wschod, przez gory i rozlegle pustynie zniszczonych krain. Dni mijaly, a moj towarzysz w koncu opowiedzial mi o sobie - ze byl kiedys wielkim wojownikiem, i ze dreczy go ponura tajemnica. Przez cala wiecznosc podrozowalismy przez jalowe pustkowia - jak dlugo? Nie mam pojecia. I zawsze, gdzies na horyzoncie, ponury oblok podazal za nami. W koncu wedrowka zakonczyla sie - przeszlismy ostatnie wzniesienie. Przed nami byl cel naszej wedrowki: Lut Gholein, lsniacy klejnot u stop wielkiego morza. Tej ostatniej nocy rozbilismy obozowisko; usnalem, po raz pierwszy od wielu tygodni. Moze byla to zasluga ciepla pustyni, albo szumu oceanu. Sny powrocily, ale z pewnoscia nie moje! Ujrzalem obraz wielkiego maga - Tal Rasha. (Ty tez tam byles, Tyraelu - pamietam, ze widzialem Cie w moim snie.) Jego bracia scigali wielkiego demona - Baala, Pana Zniszczenia - ktory swobodnie kroczyl po ziemi. Probowali uwiezic go wewnatrz uswieconego kamienia. Ich proby nie powiodly sie. Wtedy Tal Rasha z wlasnej woli oglosil, ze uwiezi demona w sobie: tak powstaloby wiezienie. Nakazal swym braciom, by zamkneli go w grobowcu. Tam, gleboko pod piaskami, przez cala wiecznosc zmagac sie bedzie z demonem! \"Teraz wiesz, czego szukam\". Nastepnego ranka przeszlismy przez wzgorza w strone Lut Gholein. Nie mialem wtedy pojecia, jaka groza tam na mnie czeka...\n\nMoj towarzysz zaglebil sie w wilgotne, zimne powietrze grobowca. To go jakby... wzmocnilo! Stanalem w drzwiach miedzy swiatlem a ciemnoscia. Resztki zdrowego rozsadku blagaly mnie, bym tam nie wchodzil... ale ten glos byl juz tylko szeptem. Gdy tak schodzilismy w dol krypty, coraz glebiej i glebiej, zauwazylem zmiane zachodzaca w moim towarzyszu. Wygladalo na to, ze odzyskuje sily! Ja niewiele widzialem w polmroku, ale zdalo mi sie, ze on zna droge. W koncu dotarlismy do wielkiej komnaty... wlasnie wtedy zrozumialem, ze caly czas sie mylilem! Moj towarzysz nie odzyskiwal sil - on tracil resztki swego czlowieczenstwa. Poruszal sie demonicznie szybko i wtedy... Ty sie pojawiles, Tyraelu.\n- Stoj! Zamknieta tutaj bestia nie moze zostac uwolniona - nawet przez ciebie!\n- Patrz, co ze mna zrobili! Uwolnij mnie, pomoz! Szybciej, prosze, szybciej!\n- *NIE*! NIE CZYN TEGO!... - GLUPCZE! Wlasnie sprowadziles na ten swiat zaglade - nie jestes w stanie wyobrazic sobie nawet, co dzis obudziles! Idz do Swiatyni Swiatla we wschodnim miescie Kurast; tam znajdziesz otwarte przed toba wrota Piekla. Muszisz zdobyc sie na odwage i je przekroczyc, Mariusie! Zabierz ten kamien do Piekielej Kuzni - tam zostanie zniszczony; a teraz biegnij, zabierz kamien i BIEGNIJ!\n\nJaki mialem wybor? Pobieglem. Zrobilem, jak mi kazales, Tyraelu. Znalazlem swiatynie Zakarum. W najdalszym zakatku swiatyni trafilem na ponure zgromadzenie: mojego towarzysza, Wedrowca - Tal Rasha - i wielkie zlo, ktore musialo byc wcieleniem Pana Nienawisci, Mefista. Wtedy uslyszalem glos... byl jak *tysiac igiel* w moim sercu.\n\"Moi bracia, po dlugim oczekiwaniu znowu stoimy zjednoczeni. Piekielne Wrota zostaly przygotowane, a czas naszego ostatecznego zwyciestwa jest w zasiegu reki. Niech droga do Piekla stanie otworem! Zlo, ktore raz zostalo pokonane, powstanie na nowo; spowite w przebranie zwyklego czlowieka, kroczyc bedzie miedzy niewinnymi; a Groza pochlonie tych, co mieszkaja na ziemi! Niebiosa zaplacza plomiennymi lzami; prawi upadna przed niegodziwcami, i cale stworzenie zadrzy na widok plonacych sztandarow Piekiel!\" (To, co widzialem, nie bylo przeznaczone dla oczu smiertelnika.) \"A teraz ruszaj, moj bracie - jestes zwiastunem naszego powrotu. Diablo, niech twa groza powroci!\"\n\nPozniej uslyszalem, ze zostal pokonany w Piekle, a Kamienie Dusz zniszczono w Piekielnej Kuzni. Oprocz jednego... och, zawiodlem, Tyraelu, nie moglem zrobic tego, o co mnie prosiles... nie moglem przejsc przez brame... wybacz mi, Tyraelu. Wybacz mi!...\n- Mariusie, daj mi kamien, a wszystko zostanie wybaczone. Daj mi go, Mariusie.\n- Wez go, zabierz! Ciesze sie ze to juz sie skonczylo, Tyraelu. Zobacz, co ze mna zrobil ten kamien!...\n- Nie zawiodles, starcze. Zrobiles dokladnie to, co miales zrobic. Tylko widzisz!... Ja nie jestem Archaniolem Tyraelem.\n- Baal!... Nie, nie!.. Co uczynilem, zeby na to zasluzyc?!...\n- Dobrze sie spisales, Mariusie. Mysle, ze powinienes teraz otrzymac swoja nagrode!";
+       static const char big_str[] = "- Tak wiec, Mariusie, w koncu cie odnalazlem.\n- Tyrael! Tak... tak, teraz... teraz Cie poznaje. Powinienem byl sie domyslic, ze bedziesz podrozowal w przebraniu. Oni... oni zawsze obserwuja...\n- Od dawna cie szukalem, Mariusie. Zaczalem juz nawet myslec, ze NIE CHCESZ, by cie znaleziono.\n- Och, wybacz mi, Tyraelu... To nie moja wina...\n- Nie twoja?! Wyjasnij mi, Mariusie, jak to nie twoja wina.\n- Wedrowiec! Tak, to byl on... to byl wedrowiec.\n\nDni, ktore spedzilem w cytadeli Lotrzyc wydaja sie tak odlegle. Tam, wysoko w gorach, za wschodnimi wrotami, wsrod innych wyrzutkow znalazlem schronienie przed nawiedzajacymi mnie wspomnieniami. Och, kazdej nocy walczylem ze snem - bo kiedy snilem, wracaly wspomnienia... wspomnienia klasztoru i zla, ktore go opanowalo. Sny... wspomnienia... nie widze juz miedzy nimi roznicy!... Czy zlo z moich koszmarow caly czas bylo tuz za mna? Jak on mnie tu odnalazl? Jak ten wrak czlowieka, ledwo zdolny uniesc ciezar wlasnego miecza, mogl wzbudzac taka groze, ze musialem sie tu przed nim ukrywac? Sprawial wrazenie, jakby walczyl z wlasnymi demonami... i przegrywal te walke. Gdy na to patrzylem, myslalem ze kompletnie oszalalem. Groza! Zniszczenie! Zlo, ktorego bylem swiadkiem - jak inaczej moglem je wyjasnic? Czy byly to demony z moich snow? Czy tez zrodzil je Wedrowiec? Dlaczego za nim poszedlem? Nie wiem - dlaczego wszystko dzieje sie jak we snie? Wiem tylko, ze gdy na mnie wskazal, musialem za nim podazyc. Od tamtej chwili podrozowalismy razem. Na Wschod. ZAWSZE na Wschod.\n\nPodrozowalismy na Wschod, przez gory i rozlegle pustynie zniszczonych krain. Dni mijaly, a moj towarzysz w koncu opowiedzial mi o sobie - ze byl kiedys wielkim wojownikiem, i ze dreczy go ponura tajemnica. Przez cala wiecznosc podrozowalismy przez jalowe pustkowia - jak dlugo? Nie mam pojecia. I zawsze, gdzies na horyzoncie, ponury oblok podazal za nami. W koncu wedrowka zakonczyla sie - przeszlismy ostatnie wzniesienie. Przed nami byl cel naszej wedrowki: Lut Gholein, lsniacy klejnot u stop wielkiego morza. Tej ostatniej nocy rozbilismy obozowisko; usnalem, po raz pierwszy od wielu tygodni. Moze byla to zasluga ciepla pustyni, albo szumu oceanu. Sny powrocily, ale z pewnoscia nie moje! Ujrzalem obraz wielkiego maga - Tal Rasha. (Ty tez tam byles, Tyraelu - pamietam, ze widzialem Cie w moim snie.) Jego bracia scigali wielkiego demona - Baala, Pana Zniszczenia - ktory swobodnie kroczyl po ziemi. Probowali uwiezic go wewnatrz uswieconego kamienia. Ich proby nie powiodly sie. Wtedy Tal Rasha z wlasnej woli oglosil, ze uwiezi demona w sobie: tak powstaloby wiezienie. Nakazal swym braciom, by zamkneli go w grobowcu. Tam, gleboko pod piaskami, przez cala wiecznosc zmagac sie bedzie z demonem! \"Teraz wiesz, czego szukam\". Nastepnego ranka przeszlismy przez wzgorza w strone Lut Gholein. Nie mialem wtedy pojecia, jaka groza tam na mnie czeka...\n\nMoj towarzysz zaglebil sie w wilgotne, zimne powietrze grobowca. To go jakby... wzmocnilo! Stanalem w drzwiach miedzy swiatlem a ciemnoscia. Resztki zdrowego rozsadku blagaly mnie, bym tam nie wchodzil... ale ten glos byl juz tylko szeptem. Gdy tak schodzilismy w dol krypty, coraz glebiej i glebiej, zauwazylem zmiane zachodzaca w moim towarzyszu. Wygladalo na to, ze odzyskuje sily! Ja niewiele widzialem w polmroku, ale zdalo mi sie, ze on zna droge. W koncu dotarlismy do wielkiej komnaty... wlasnie wtedy zrozumialem, ze caly czas sie mylilem! Moj towarzysz nie odzyskiwal sil - on tracil resztki swego czlowieczenstwa. Poruszal sie demonicznie szybko i wtedy... Ty sie pojawiles, Tyraelu.\n- Stoj! Zamknieta tutaj bestia nie moze zostac uwolniona - nawet przez ciebie!\n- Patrz, co ze mna zrobili! Uwolnij mnie, pomoz! Szybciej, prosze, szybciej!\n- *NIE*! NIE CZYN TEGO!... - GLUPCZE! Wlasnie sprowadziles na ten swiat zaglade - nie jestes w stanie wyobrazic sobie nawet, co dzis obudziles! Idz do Swiatyni Swiatla we wschodnim miescie Kurast; tam znajdziesz otwarte przed toba wrota Piekla. Muszisz zdobyc sie na odwage i je przekroczyc, Mariusie! Zabierz ten kamien do Piekielnej Kuzni - tam zostanie zniszczony; a teraz biegnij, zabierz kamien i BIEGNIJ!\n\nJaki mialem wybor? Pobieglem. Zrobilem, jak mi kazales, Tyraelu. Znalazlem swiatynie Zakarum. W najdalszym zakatku swiatyni trafilem na ponure zgromadzenie: mojego towarzysza, Wedrowca - Tal Rasha - i wielkie zlo, ktore musialo byc wcieleniem Pana Nienawisci, Mefista. Wtedy uslyszalem glos... byl jak *tysiac igiel* w moim sercu.\n\"Moi bracia, po dlugim oczekiwaniu znowu stoimy zjednoczeni. Piekielne Wrota zostaly przygotowane, a czas naszego ostatecznego zwyciestwa jest w zasiegu reki. Niech droga do Piekla stanie otworem! Zlo, ktore raz zostalo pokonane, powstanie na nowo; spowite w przebranie zwyklego czlowieka, kroczyc bedzie miedzy niewinnymi; a Groza pochlonie tych, co mieszkaja na ziemi! Niebiosa zaplacza plomiennymi lzami; prawi upadna przed niegodziwcami, i cale stworzenie zadrzy na widok plonacych sztandarow Piekiel!\" (To, co widzialem, nie bylo przeznaczone dla oczu smiertelnika.) \"A teraz ruszaj, moj bracie - jestes zwiastunem naszego powrotu. Diablo, niech twa groza powroci!\"\n\nPozniej uslyszalem, ze zostal pokonany w Piekle, a Kamienie Dusz zniszczono w Piekielnej Kuzni. Oprocz jednego... och, zawiodlem, Tyraelu, nie moglem zrobic tego, o co mnie prosiles... nie moglem przejsc przez brame... wybacz mi, Tyraelu. Wybacz mi!...\n- Mariusie, daj mi kamien, a wszystko zostanie wybaczone. Daj mi go, Mariusie.\n- Wez go, zabierz! Ciesze sie ze to juz sie skonczylo, Tyraelu. Zobacz, co ze mna zrobil ten kamien!...\n- Nie zawiodles, starcze. Zrobiles dokladnie to, co miales zrobic. Tylko widzisz!... Ja nie jestem Archaniolem Tyraelem.\n- Baal!... Nie, nie!.. Co uczynilem, zeby na to zasluzyc?!...\n- Dobrze sie spisales, Mariusie. Mysle, ze powinienes teraz otrzymac swoja nagrode!";
        assert(sizeof big_str > LOG_MAX_PAYLOAD_SIZE);
 
        // No content checks needed, it just needs not to explode